Z głową w chmurach…
Co jest pewne u pilota szybowcowego? Pewne jest to, że zawsze wie gdzie, chce dolecieć. Reszta nie zawsze należy już od niego, a często bywa, że musi lądować w polu. To jedna z zabawnych sytuacji z życia szybowników, których wiele na spotkaniu autorskim przytaczała Adela Dankowska, szybowniczka, piętnastokrotna rekordzistka świata w szybownictwie i guru w środowisku szybowników.
Adela Dankowska to jedna z najwybitniejszych pilotek szybowcowych Polski i świata. Zasłużona Mistrzyni Sportu. Odznaczona medalem Lilienthala i Tańskiego. Ogółem ustanowiła 43 szybowcowe rekordy krajowe i 15 rekordów świata. Plonem jej doświadczeń jest książka „Z głową w chmurach”. Z miłośnikami szybownictwa spotkała się na spotkaniu autorskim w Bibliotece Publicznej w Ostrowie Wielkopolskim 27 kwietnia 2011 r.
Dziś jest guru szybownictwa, niekwestionowanym autorytetem i instruktorem, ale przede wszystkim bardzo życzliwym i przyjaznym człowiekiem. Należała do tych kobiet, które przecierały szybownicze szlaki.
- Latam już ponad 50 lat. Teraz kobieta pilot to nie sensacja. Czasami, jak wylądowałam w polu zdarzało mi się, że przychodzili ludzie i pytali gdzie jest pilot. Byli zdumieni, jak dowiadywali się, że to ja kobieta przyleciałam tym szybowcem – wspomina.
Co szczególnie podkreśla p. Adela wszystkie rekordy świata ustanowione zostały w Polsce. Fachowcy wiedzą, że nie chodzi tu tylko o patriotyzm, ale fakt, że w naszym kraju jest trudniej je ustanowić. Wynika to z warunków atmosferycznych, gorszej termiki i tym samym gorszych noszeń szybowców. Znacznie łatwiej osiągnąć te wyniki w Australii i USA. Informacje te tylko sprawiają jeszcze większe uznanie dla osiągnięć mistrzyni Dankowskiej.
- Ostrów był moim punktem zwrotnym, także wtedy gdy ustanawiałam swój pierwszy rekord świata. Poleciałam na tzw. „Trójkąt 300” z Leszna do Ostrowa i z Ostrowa do Gniezna. Stary rekord należał do Angielki i był ustanowiony w Afryce. Dokładnie pamiętam ten dzień - 4 VIII 1963 r. Doleciałam do Ostrowa i za miastem, lecąc do Gniezna, „złapałam” idealne warunki. Przy okazji wyprzedziłam swoją instruktorkę. Poprawiłam rekord o ponad dwie godziny. Byłam wtedy strasznie dumna i tak się rozpoczęła moja kariera zawodnicza – wspomina A. Dankowska.
Spędziła w powietrzu ponad 6 tys. godzin latając 48 typami szybowców. Pokonała dystans ponad 210 tys. kilometrów, choć w przypadku szybowca, to dystans znacznie dłuższy zważywszy, że nie leci on po prostej, ale musi wykonywać wiele pętli nabierając wysokości.
Podczas spotkania w Ostrowie było również wspomnienie pierwszego rekordu międzynarodowego, który ustanowiony został w Równem w ówczesnym Związku Radzieckim.
- Mówiliśmy, że to był „rekord z brodą”, bo ustanowiony został w 1938 r. przez Rosjankę. Żeby go pobić trzeba było lecieć poza granice Polski. To była moja 5 lub 6 próba. Ostatecznie 19 kwietnia 1972 r. odholowano mnie aż do granicy zachodniej, żeby jak najdłużej lecieć przez Polskę. Zdarzało się bowiem, że Rosjanie, kiedy zauważyli szybowiec zmuszali go do lądowania. Leciałam dość szybko do granicy przy bardzo wysokiej podstawie chmur 1800 m. Lekko prószył z nich śnieg. Przelatując nad lotniskiem wojskowym w Łucku spojrzałam w dół. Zauważyłam, że samoloty były poprzykrywane plandekami. Była więc szansa, że nie jestem zauważona i nie zmuszą mnie do wylądowania. Pamiętam, że był to wyjątkowo mokry rok i wyjątkowe lądowanie. W górze zamarzła woda. Wiedziałam że w skrzydłach jest pełno wody i to musiało być wyjątkowo precyzyjne lądowanie, żeby nie uszkodzić szybowca. Chwilę po tym, jak wylądowałam podjechał szybko do mnie Ził. Myślałam, że to UB. Podszedł jednak młody człowiek, długo mi się przyglądał i w końcu powiedział „Witam Pani Dankowska”. To było ogromne, ogromne zaskoczenie, a on znał mnie z… „Skrzydlatej Polski” fachowego polskiego czasopisma – powiedziała A. Dankowska.
Ciekawym historiom przysłuchiwało się kilkadziesiąt osób. Dla młodych pilotów i adeptów tej sztuki rozmowa z Panią Adelą była kolejną okazją wzbogacenia swoich umiejętności, przynajmniej w teorii. Adela Dankowska jest częstym gościem lotniska w Michałkowie uczestnicząc m.in. w dorocznych zawodach szybowcowych. Będzie także gościem pikniku lotniczego zaplanowanego na 21 i 22 maja 2011 r.
Na koniec spotkania p. Adela otrzymała upominek od Starosty Ostrowskiego przysłuchującego się tym lotniczym opowieściom.
- Zna Pani Ostrów i Powiat Ostrowski, ale nieco z innej perspektywy. I chociaż świat z lotu ptaka jest barwny zachęcam Panią do spędzenia w naszym regionie więcej czasu i zapoznania się z wieloma zabytkami i urokliwymi miejscami, które pięknie wyglądają także z ziemi. Proszę przyjąć grafiki p. Czesława Wosia, ostrowskiego plastyka i niech to będzie zachęta i mini przewodnik po Powiecie Ostrowskim – powiedział Paweł Rajski.