Wstrząsy do ratowania życia
Jeszcze w tym roku w ostrowskim starostwie pojawi się automatyczny defibrylator serca. To nowoczesne elektroniczne urządzenie, które może uratować życie człowiekowi z problemami serca. O tym jak bardzo jest proste w obsłudze przekonali się radni powiatowi na ostatniej sesji.
Dworce, lotniska, centra handlowe, stadiony czy wreszcie urzędy, a więc wszelkie duże skupiska ludzkie to miejsca, w których coraz częściej pojawiają się automatyczne defibrylatory. Jest to pomysł, który przywędrował do naszego kraju ze Stanów Zjednoczonych i często funkcjonuje pod nazwą AED. W ciągu kilka lat defibrylatory pojawiły się w wielu miastach Polski i miejscach. Środki na ich zakup z przeznaczeniem dla policyjnych „drogówek’’ zbierała także Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.
W powiecie pierwsze tego typu urządzenia zakupione zostanie ze środków przeznaczonych na profilaktykę zdrowotną. Jednym z orędowników zakupu defibrylatora jest Tomasz Ziąbka, prywatnie lekarz a służbowo radny i szef Komisji Zdrowia Rady Powiatu.
- Okazuje się, że ok. 80 proc. wszystkich zatrzymań akcji serca spowodowane jest migotaniem komór serca. W takim przypadku jedyną skuteczną metodą jest defibrylacja. Wykonywany często masaż serca jest pomocny w utrzymaniu stanu życia mózgu do czasu przyjazdu karetki, natomiast nie spowoduje zaniku migotania. Jedynym sposobem będzie poddanie serca elektrowstrząsom, czyli defibrylacji – wyjaśnia T. Ziąbka.
Defibrylator jest urządzeniem bardzo prostym w obsłudze. Osoba udzielająca pomocy musi jedynie przypiąć elektrody. Urządzenie samo przeprowadza badanie, analizuje wyniki i podejmuje decyzje. Wręcz „mówi’’ co należy wykonać, a przed wykonaniem elektrowstrząsu poprosi o odsunięcie się. Wszystkie parametry i wykonywane zabiegi są zapisywane w pamięci defibrylatora. Koszt zakupu to ok. 5 tys. złotych.
- To niewielka stawka, jeśli na szali znajdzie się ludzkie życie. Starostwo, a także sąsiedni urząd to miejsca, w których dziennie przewijają się setki osób, często ludzi starszych, ludzi ze schorzeniami. Z pewnością nie kupno aparatu będzie najtrudniejsze, ale przełamanie ludzkiej bariery, by w sytuacji krytycznej odważyć się skorzystać z urządzenia i pomóc potrzebującemu. To bardzo ważne, bo w przypadku zaburzeń pracy serca decydujące znaczenie ma kilka pierwszych minut – mówi Paweł Rajski Starosta Ostrowski.
Miniaturyzacja sprawiła, że dziś przenośny defibrylator bardziej przypomina mały plecaczek niż duże urządzenie medyczne. Zawieszone na ścianie może przypomina nawet gaśnicę. Wyróżnikiem jest jednak umieszczony znak serca z piorunem. Prezentacja właśnie takiego urządzenia odbyła się podczas posiedzenia Rady Powiatu. Z możliwości zapoznania się skorzystała grupa radnych.