OBOWIĄZEK INFORMACYJNY RODO

Zgodnie z art. 13 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych RODO) informuję, iż

  1. Administratorem Państwa danych osobowych jest Starosta Ostrowski, Starostwo Powiatowe w Ostrowie Wielkopolskim z siedzibą w: 63-400 Ostrów Wielkopolski, al. Powstańców Wielkopolskich 16, tel.: 62 737 84 00, fax.: 737 84 33, e-mail: starostwo@powiat-ostrowski.pl, www.powiat-ostrowski.pl.
  2. Administrator Danych powołał Inspektora Ochrony Danych Osobowych, z siedzibą w Starostwie Powiatowym w Ostrowie Wielkopolskim, tel.: 62 737 84 38, fax.: 737 84 56.  e-mail: iod@powiat-ostrowski.pl.  
  3. Dane osobowe są gromadzone i przetwarzane w celu realizacji obowiązków Administratora Danych, w związku z załatwianą sprawą, na podstawie art. 6 ust. 1 lit. c) rozporządzenia RODO, co oznacza, iż przetwarzanie danych jest niezbędne do wypełnienia obowiązku prawnego ciążącego na administratorze, a także w celach archiwalnych.
  4. Dane osobowe będą usuwane w terminach wskazanych w Rozporządzeniu Prezesa Rady Ministrów z dnia 18 stycznia 2011 r. w sprawie instrukcji kancelaryjnej, jednolitych rzeczowych wykazów akt oraz instrukcji w sprawie organizacji i zakresu działania archiwów zakładowych lub w innych przepisach prawa, regulujących czas przetwarzania danych.
  5. Dane osobowe mogą być przekazywane podmiotom przetwarzającym je na zlecenie Administratora Danych (np.: podmiotom serwisującym systemy informatyczne i aplikacje w których przetwarzane są dane osobowe), instytucjom uprawnionym do ich uzyskania na podstawie obowiązującego prawa (np.: organom administracji, sądom,) oraz innym podmiotom w zakresie, w jakim są one uprawnione do ich otrzymywania na podstawie przepisów prawa.
  6. Podanie danych osobowych jest obowiązkiem ustawowym i wynika z obowiązujących przepisów prawa.
  7. Osoba, której dane są przetwarzane, w granicach określonych rozporządzeniem RODO, ma prawo do:
    • żądania od Administratora Danych dostępu do swoich danych osobowych,
    • sprostowania, ograniczenia przetwarzania lub wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania danych, a także przenoszenia danych,
    • wniesienia skargi do organu nadzorczego – Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
Przechodzę do serwisu
strona główna | mapa serwisu | kontakt
Herb Powiatu Ostrowskiego
Nie szukam konfliktów
21 grudnia 2012 roku

Nie szukam konfliktów

Wywiad z Pawłem Rajskim Starostą Ostrowskim, który ukazał się w Kurierze Ostrowskim.

Dwa lata temu objął Pan urząd starosty ostrowskiego. Jak ogólnie podsumowałby Pan ten czas?

Sama decyzja o podjęciu się pełnienia funkcji starosty nie była wcale decyzją łatwą. Dlaczego? Jestem osobą, która od pierwszych dni funkcjonowania odbudowanego powiatu ostrowskiego był radnym powiatowym. Miałem więc świadomość sytuacji, jak trudne jest to zadanie i ile problemów stoi przede mną. Natomiast 8. grudnia 2010 roku zostałem wybrany i rozpoczęła się moja praca już w ramach władzy wykonawczej na rzecz powiatu ostrowskiego. Myślę, że był to okres bardzo trudny i przepełniony wieloma emocjami. Wydarzeń, które podnosiły ciśnienie staroście i zarządowi było wiele. Jednak z perspektywy tych dwóch lat największym problemem, który spędzał mi sen z powiek był szpital i jego kondycja finansowa, a świadomość, że jest to „nasz powiatowy’’ największy zakład pracy, wywoływała we mnie szczególną odpowiedzialność. Wiedziałem, że sukces ma zawsze wielu ojców, ale porażka, gdyby funkcjonowanie szpitala załamało się, spadłaby imiennie na jednego, na starostę Pawła Rajskiego. I druga sprawa to oczywiście finanse powiatu. Mieliśmy świadomość, że przejmując samorząd z, delikatnie mówiąc, mało komfortową kondycją finansową. Mianowicie zadłużenie, które spoczywało na powiecie było na tyle duże, iż nie dawało nam zbyt wielu możliwości. Jednak kolejne miesiące spowodowały, że następowało „układanie” tego powiatu. Dziś po dwóch latach mogę powiedzieć, że o ile 2011 roku zapoczątkowaliśmy działania, które miały szansę zakończyć się pozytywnie, dziś możemy powiedzieć, że już wiele z nich przekuło się w konkretne sukcesy i określone osiągnięcia.

Wrócę na chwilę do pierwszej sesji, kiedy został Pan wybrany przez zarząd starostą ostrowskim. Wtedy zaufali Panu prawie wszyscy radni.

Rzeczywiście byłem jedynym kandydatem koalicji. Z resztą tak, jak powiedziałem wcześniej, z powiatem byłem związany od początku. Byłem osobą, która na prawej stronie sceny politycznej w poszczególnych wyborach otrzymywała najwyższe poparcie społeczne. Przez Platformę Obywatelską została podjęta decyzja, że to właśnie mnie zostanie powierzone stanowisko starosty. Taka propozycja zyskała akceptację ze strony naszego koalicjanta. Samo głosowanie było momentem, w którym zadawałem sobie pytanie, na ile partie opozycyjne poprą moją kandydaturę. Z wyjątkiem jednej osoby wszyscy głosowali za. To na pewno był bodziec do tego, aby tę funkcję starosty pełnić z myślą o wszystkich radnych. Zresztą to leży w mojej naturze, że staram się z ludźmi żyć w zgodzie. Dziś mogę szczerze powiedzieć, że dwa lata pracy z radą i radnymi to jest czas, w którym szukałem porozumienia, a nie konfliktu.

Już dwa lata powiatem rządzi koalicja Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości. Patrząc na ogólnopolską scenę polityczną rozwiązanie nierealne, na gruncie samorządowym sprawdza się.

Muszę powiedzieć, że po tych dwóch latach praca w ramach koalicji odbywa się bez większych zgrzytów. Jeden z przyczynków, że tak jest to fakt, iż przez osiem lat razem z Prawem i Sprawiedliwością byliśmy w opozycji. Wtedy udawało nam się zgodnie reprezentować interesy powiatu i wspólnie występować za tym, co dobre lub sprzeciwiać się temu, co było złe. Kierownictwo naszej partii uznało, że akurat w tej konfiguracji, która pojawiła się w powiecie, będzie to dla samorządu dobre rozwiązanie chociażby ze względu na ilość mandatów. Przypomnę, że koalicja ma siedemnaście na dwadzieścia siedem mandatów. Doszliśmy do wniosku, że na te trudne czasy będzie to koalicja, która zapewni spokojne i solidne sprawowanie władzy.

Na konferencji prasowej rozpoczynające kadencję przedstawił Pan zmiany dotyczące funkcjonowania poszczególnych wydziałów w urzędzie. Takie rozwiązanie się sprawdza?

Obejmując stanowisko starosty, zdawałem sobie sprawę, że przejmuję także duże zasoby kadrowe - urząd, w którym było zatrudnionych ponad sto sześćdziesiąt osób. Każdy sprawujący tę funkcję ma swoją wizję zarządzania. W urzędzie było kilkanaście wydziałów. Zarządzanie przy tak dużej liczbie oddziałów, mnie nie odpowiadało. Jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, w którym wydziałów jest o połowę mniej. Chciałem, aby to były wydziały silne z konkretnymi kompetencjami. Tak też zrobiłem. Z kilkunastu wydziałów powstało sześć, w których naczelnicy mają określone uprawnienia. Chociażby codzienne odbywające się narady dają możliwość komunikowania się, a zarazem czas podejmowania decyzji jest krótszy. W mniejszym zespole ustalenia można podjąć szybciej i szybciej można je wyegzekwować. Takie zarządzanie moim zdaniem jest bardziej skuteczne i to się potwierdza.

Dużym problemem, z którym musiał się Pan zmierzyć była sytuacja finansowa powiatu. Na koniec 2010 roku zadłużenie urzędu wyniosło trzydzieści sześć i pół miliona złotych. Jak ta sytuacja wygląda teraz?

Pamiętajmy, że było to zadłużenie na koniec roku. Natomiast w projekcie budżetu na rok 2011, który zresztą został przyjęty w 2010 roku, to zadłużenie było prognozowane na poziomie pięćdziesięciu jeden milionów złotych. Tak, więc możemy powiedzieć, że nasi poprzednicy przygotowali budżet z jeszcze większym zadłużeniem niż to miało miejsce na koniec roku. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że nie trzeba było realizować wszystkich zaplanowanych inwestycji. Z jednej strony tak, ale pamiętajmy, że przez poprzedników były złożone określone obietnice i projekty związane z pozyskanie środków zewnętrznych, gdzie nasze pieniądze stanowiły wkład własny. W związku z tym byliśmy w sytuacji, że nie można było z czegoś zrezygnować. Samorządowcy powinni być wiarygodni. Kiedy zapowiedzieli budowanie konkretnej drogi, to my czuliśmy, że to zobowiązanie spoczywa na nas. Dzisiaj liczymy, że ten rok zamkniemy zadłużeniem na poziomie czterdziestu pięciu milionów. Co ważne nie zaciągnęliśmy w roku 2012 żadnych nowych kredytów.

Także ostrowski szpital był w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Zbyt duża liczba wykonanych świadczeń ponadlimitowych i wysokie zatrudnienie to były główne powody takiej sytuacji. Została ona opanowana?

W momencie, kiedy przejmowaliśmy szpital, strata za rok 2010 była bliska pięciu milionom złotych. Prognoza w 2011 roku była taka, że ta strata powiększy się do dziewięciu milionów. Tak by faktycznie było, gdybyśmy w szpitalu nie robili nic. Dołożylibyśmy do tych strat z roku 2009, 2010 następne dziewięć milionów złotych. Tymczasem już po przejęciu dyrektorowania przez doktora Dariusza Bierłę ostro wzięliśmy się do pracy. Efekt był taki, że na koniec 2011 roku ta strata zmniejszyła się do sześciu milionów trzystu tysięcy złotych. W dalszym ciągu była bardzo duża, większa niż w roku 2011. Pamiętajmy, że w finansach „kuli śnieżnej” nie można zatrzymać z dnia na dzień. To wymaga bardzo dużego wysiłku i konkretnej pracy. W 2011 roku na zlecenie dyrektora szpitala został przeprowadzony audyt wewnętrzny, który wskazał, jakie należy podjąć działania, aby ta sytuacja uległa poprawie. W tym samym roku rozpoczął się nowy okres kontraktowania. Te czynniki, zarówno działania organizacyjne podjęte w szpitalu, jak również sam kontrakt wynegocjowany na znacznie wyższym poziomie niż do tej pory, zadecydowały, że dziś, po dwóch latach rok 2012 zakończy się zyskiem. Liczymy, że będzie on na poziomie pięciuset tysięcy złotych. Co to oznacza? Do straty roku 2011 nie tylko nie dołożyliśmy złotówki, ale zyskaliśmy i odwróciliśmy tendencję finansową z minusowej na dodatnią. To się udało i z tego bardzo się cieszymy. Choć musimy pamiętać o jednym, że straty lat poprzednich są nadal i trzeba je spłacić. Jeśli chodzi o zobowiązania wymagalne, zmniejszyliśmy je o kolejne ok. osiem milionów złotych. To oznacza, że sytuacja szpitala jest nieco lepsza, aczkolwiek jeszcze kilku dobrych lat potrzeba, aby szpital wyprowadzić na spokojne wody. Jest jeszcze jedna ważna rzecz. Ustawa o lecznictwie zakłada, że w momencie gdybyśmy rok 2012 zamknęli stratą na przykład trzech milionów złotych, to mielibyśmy dwie możliwości. Albo pokryć ją w roku 2013 z naszego budżetu, czyli przeznaczyć to co chcemy dać na inwestycje. Oznaczałoby to, że spłacamy dług i rezygnujemy z inwestycji. Względnie poddajemy się procesowi przekształcenia w spółkę prawa handlowego. Sama spółka jako narzędzie zarządzania jest dobrym rozwiązaniem, jednak niekoniecznie w służbie zdrowia, gdzie mamy tak niestabilną sytuację finansową  i brak, moim zdaniem, konkretnej polityki finansowania szpitala. Udało nam się, że nie potrzebujemy naruszać naszego budżetu i nie potrzebujemy przekształcać szpitala w spółkę. To jest z pewnością sukces tych dwóch pierwszych lat. Mimo, że początek był bardzo trudny. Zdaję sobie sprawę, że w szpitalu jest jeszcze dużo do zrobienia, zarówno w tej sferze ekonomicznej, jak i w sferze świadczenia usług medycznych. Jest wola, aby tę sytuację zmienić.

Co miało kluczowy wpływ na odwrócenie niekorzystnej tendencji finansowej szpitala?

Na ten efekt miał wpływ nie jeden czynnik, tylko kilka. Mówiliśmy już o pierwszym - wyższe kontrakty. Pojawienie się nowych rodzajów świadczeń. Chociażby pododdział oparzeń, pododdział udarowy. Dalej podniesienie poziomu świadczeń medycznych na jeszcze wyższy poziom. Przykładem jest chociażby oddział neonatologiczny, który z drugiego stopnia referencji, osiągnął trzeci, najwyższy stopień. Ogromny ukłon w stronę lekarzy z tego oddziału, bo otrzymać ten trzeci stopień wcale nie było łatwo. Dla nas oznacza to, że Wielkopolska została podzielona na dwie części. Wcześniaki z północy województwa trafiają do Poznania, a z południa do Ostrowa. Mając drugi stopień referencji zysk neonatologii za 2011 rok był na poziomie dwóch i pół miliona złotych, teraz będzie wynosił powyżej pięciu milionów złotych. Kolejną sprawą jest uporządkowanie kwestii związanych z zatrudnieniem oraz wynagrodzeniem. Szereg drobnych, organizacyjnych działań spowodowało, że ogólny bilans jest dla nas korzystny.

Powiat cały czas inwestuje w szpital. Nowy sprzęt, otwarcia pododdziału oparzeń dla dzieci, oraz pododdziału udarowego, o nowej poradni specjalistycznej już nie wspomnę.

Mówiąc o sukcesach tych dwóch lat, było ich na pewno kilka. Najbardziej konkretnym jest nasz „czteromasztowiec’’, który został zwodowany we wrześniu. Myślę tutaj o budynku poradni specjalistycznych. Jest to bardzo nowoczesny i dobrze wyposażony obiekt, który ponad piętnaście lat czekał na swoje otwarcie. Inwestycja została zrealizowana z naszych środków. Nie było możliwości pozyskania środków z projektów twardych. Otrzymaliśmy wsparcie, ale ze strony gmin, które solidarnie wsparły nas przy wyposażaniu poradni specjalistycznych. To jest poradnia nowa, na miarę XXI wieku. Zastąpiła stary budynek, który po prostu był wstydem dla naszego stu sześćdziesięciotysięcznego powiatu. Ogromnie się cieszę, że nasza przychodnia wcale nie odbiega od nowoczesnych obiektów prywatnych. Nie mamy, więc kompleksu wobec tych wszystkich niepublicznych zakładów opieki zdrowotnej. Jeszcze jedno. To, co obiecaliśmy, a to w życiu i polityce jest bardzo ważne, wykonaliśmy. Dotrzymaliśmy słowa.

Zostały podjęte kroki, aby na pierwszym piętrze nowej poradni utworzyć oddział kardiologiczny. Na jakim etapie realizacji jest ten pomysł?

Mimo trudności finansowych, nie mamy zamiaru stać w miejscu i tylko administrować powiatem. Mamy swoje marzenia. Jednym z nich jest nowa inwestycja pod nazwą oddział kardiologiczny. Nad poradnią specjalistyczną mamy tysiąc dwieście metrów wolnej powierzchni. Uważam, że należy podjąć się tego trudu. To jest znowu ogromne wyzwanie, aby w naszym szpitalu utworzyć odział z porządną pracownią hemodynamiki. W sąsiednim Pleszewie powstaje nowoczesny oddział kardiologiczny, w Kaliszu już jest i my nie możemy pozwolić sobie na to, aby zostać z tyłu. Pamiętajmy, że jesteśmy dużym powiatem, drugim, co do wielkości w Wielkopolsce. W naszym powiecie jest bardzo duża zachorowalność na choroby układu krążenia, dlatego dla naszych mieszkańców musimy stworzyć takie komfortowe warunki leczenia. Obecnie to jest etap przygotowawczy zarówno, jeśli chodzi o sferę budowlaną jak również finansowanie i zakup sprzętu medycznego.

Kolejna ważna kwestia to edukacja na poziomie ponadgimnazjalnym. Z jakimi wyzwaniami musiał się Pan zmierzyć w tej dziedzinie?

Obok sytuacji wokół służby zdrowia oraz kwestii związanych z sytuacją finansową trudnym wyzwaniem na pewno była oświata. Moim celem było, aby na początku naszego działania, a więc w pierwszym roku przystąpić do racjonalizacji wydatków w oświacie. Taki cel mogliśmy osiągnąć poprzez zmniejszenie zatrudnienia w administracji i obsłudze. Dlaczego? W ciągu tych ostatnich kilku lat zmieniły się realia demograficzne. Mamy mniej uczniów, a to się przekłada na mniejsze zapotrzebowanie pracowników w sferze administracyjnej. To zostało wykonane. Przy czym staraliśmy się to zrobić w miarę łagodnie. Osoby, które były zatrudnione w oświacie skorzystały z przejścia na emeryturę, a część skorzystała z świadczeń przedemerytalnych. W niektórych przypadkach zmniejszono wymiar zatrudnienia. Z tego tytułu powstały określone oszczędności. Co ważne, w tych obszarach administracji i obsługi nie grożą już rewolucyjne posunięcia. Można, więc powiedzieć, że nastąpiło uspokojenie tej sytuacji. Natomiast należało podjąć pewne działania organizacyjne, jeśli chodzi o funkcjonowanie w obszarze dydaktyczno – wychowawczym. Spotkałem się ze wszystkimi radami pedagogicznymi, którym przedstawiłem, jaka jest sytuacja i jakie są realia finansowe. Musieliśmy podjąć działania mające na celu racjonalizację wydatków. Faktycznie klasy stały się bardziej liczne. Nie mamy już klas, w których uczy się dwadzieścia osób, bo nas po prostu na to nie stać. Mamy klasy, które liczą ponad trzydziestu uczniów. Takie decyzje spowodowały, że dzisiaj sprawy związane z oświatą są już uporządkowane. Szkoły funkcjonują prawidłowo od tej strony ekonomicznej. Natomiast z naszego bardzo trudnego budżetu nie musimy dokładać środków finansowych na bieżące funkcjonowanie. Przeznaczamy pieniądze na zadania inwestycyjne, na zadania remontowe. Ostrowska oświata ma już ten najgorszy okres za sobą. Choć duże żniwo zbiera również niż demograficzny, a przede wszystkim nowa podstawa programowa. Zmniejszyła ona wyraźnie liczbę godzin nauczania poszczególnych przedmiotów. Niż demograficzny powoduje, że szkoły szukają nowych propozycji edukacyjnych i kierują je pod adresem młodzieży. Przykładem może być chociażby Zespół Szkół Ekonomicznych, w którym pojawiły się klasy policyjno – prawne cieszące się bardzo dużym zainteresowaniem. Ponadto w tym roku szkolnym mamy ponad dwustu uczniów, którzy pochodzą spoza powiatu ostrowskiego. To znaczy, że nasza oferta jest atrakcyjna.

Bierze Pan udział w różnych spotkaniach z mieszkańcami powiatu ostrowskiego. O jakie kwestie pytany jest Pan najczęściej?

To zależy, gdzie te spotkania się odbywają. Jeżeli na terenie Ostrowa, to poruszane są przede wszystkim problemy dotyczące szkolnictwa, służby zdrowia i poziomu świadczenia tych usług. Natomiast, kiedy jest to spotkanie w terenie, to bardzo często takim tematem numer jeden są wtedy problemy związane z drogownictwem. Powiat ma ponad pięćset kilometrów dróg i wymagają one wielu nakładów inwestycyjnych. Aczkolwiek trzeba przyznać, że nasi poprzednicy wiele zrobili właśnie w zakresie remontów i tworzenia nowych dróg. Tutaj były konkretne sukcesy. Natomiast trzeba pamiętać, że w poprzednich kadencjach funkcjonowały tak zwane „twarde projekty”, chociażby „schetynówki” i były też inne środki zewnętrzne, które pozwalały na pozyskanie dodatkowych środków. Oczywiście te pieniądze zostały pozyskane, ale nie było nic za darmo. Otrzymanie tych środków, pociągnęło za sobą zadłużenie powiatu. Przy czym środki zostały zainwestowane, a nie „przejedzone”. Jest efekt w postaci konkretnych dróg. Zdaję sobie sprawę z tego, że trudno rozwijać samorząd bez zadłużania. Jednak myślę, że zawsze trzeba mieć ten umiar, bo jego brak może doprowadzić do bardzo nieciekawej sytuacji finansowej.

Rok 2012 jest czasem jubileuszu dla powiatu ostrowskiego. Jakie w tym czasie zostały podjęte inicjatywy?

Myślę, że sfery materialne i ekonomiczne są bardzo ważne, ale musimy także pamiętać o naszej historii i pielęgnować ją, bo kto jeśli nie my. W tym roku przypadł jubileuszu 125 – lecia powstania powiatu ostrowskiego. Staraliśmy się uczcić ten czas w sposób bardzo konkretny. Chcieliśmy zrobić coś, co zostanie już na stałe, czyli zapisze się w historii tego powiatu. Z pewnością takim działaniem jest wydanie pierwszej monografii powiatu ostrowskiego do roku 1939. Lada moment zostanie wydana kolejna książka – „Powiat ostrowski w dawnej pocztówce”. Osobiście bardzo się cieszę, że po raz pierwszy zostały wręczone nagrody starosty powiatu ostrowskiego im. Wojciecha Lipskiego – pierwszego polskiego starosty. Udało się wprowadzić stypendia dla młodzieży ponadgimnazjalnej. Są to stypendia starosty ostrowskiego im. ks. Jana Kompałły. To były konkretne działania podejmowane na rzecz upamiętnienia tego jubileuszu.

Koniec roku to czas pewnych podsumowań. Mówił już Pan o otwarciu nowego budynku poradni specjalistycznych. Z jakich jeszcze dokonań jest Pan zadowolony?

Gdybym spośród tych dwóch lat miał wybrać najważniejszy sukces, to z pewnością na pierwszym miejscu postawiłbym oddanie do użytku właśnie przychodni specjalistycznej. Następną ważną sprawą było porządkowanie finansów powiatu ostrowskiego, a także odwrócenie negatywnej tendencji w szpitalu i racjonalizacja wydatków w oświacie. To są te cztery sfery najbardziej dla mnie ważne. Były też inne sukcesy. Co prawda nie zrobiliśmy tyle, co nasi poprzednicy w zakresie drogownictwa, ale jednak oddaliśmy do użytku znaczący odcinek drogi Szczury - Czekanów. Przystąpiliśmy do realizacji najważniejszej w tej kadencji inwestycji drogowej, jaką jest droga Śliwniki – Psary. Wspólnie z miastem udało nam się oddać do użytku rondo na skrzyżowaniu ulic Grabowskiej i Witosa. Dla mnie sukcesem była także ta dobra współpraca z miastem i gminami. Wspólnie z miastem udało nam się wypromować dużą imprezę, jaką jest „Lotnisko bliżej miasta”. Inny przykład to zorganizowanie pierwszych w historii naszego powiatu Dożynek Wielkopolskich. Przecież to była doskonała promocja całego powiatu, wszystkich gmin. To jest powód do zadowolenia.

Czego nie udało się osiągnąć?

Jest kilka takich zadań, których nie udało się zrealizować, ale wszystko przed nami. Nie udało się znaleźć nowych pomieszczeń dla Młodzieżowego Domu Kultury. Rozwiązać problemu związanego z Poradnią Psychologiczno – Pedagogiczną. To by były takie dwa najważniejsze tematy. Natomiast to są kwestie, które chcemy rozwiązać w przyszłym roku. Jeśli chodzi o zamierzenia na lata 2013 – 2014 jeszcze dodałbym, że oprócz oddziału kardiologicznego i dalszej budowy dróg, zależy nam na otwarciu terenów inwestycyjnych w Przygodzicach. Ten obszar stanowi bardzo duży zasób dla nas i naszych następców, aby ich sytuacja finansowa, kiedy rozpoczną kadencję nie była tak trudna, jak nasza. To, co zakładaliśmy w tej naszej czteroletniej kadencji, w tym naszym programie do tej pory udaje nam się zrealizować. Niektóre zadania muszą jeszcze poczekać. W naszym programie zapowiadaliśmy, że zostanie rozwiązana sprawa Klubu Nauczyciela. Ten obiekt został zakupiony na bardzo dobrych warunkach od wojewody, następnie został przeprojektowany i w następnych latach przystąpimy do realizacji tego zadania. Nie jestem zadowolony ze stanu technicznego Zespołu Szkół Specjalnych. Chcielibyśmy, aby w następnych dwóch latach ta szkoła zyskała nowe, architektoniczne oblicze.

Zajmuje się Pan także działalnością charytatywną. Jest Pan prezesem stowarzyszenia „Ostrowianie Dzieciom Specjalnej Troski”. W tradycję Ostrowa i regionu wpisała się już impreza plenerowa pod nazwą „Gwiazdka na Rynku”. Pojawiła się informacja, że dwudziesta edycja tej imprezy będzie ostatnią. Jakie są plany?

Kiedy zostałem starostą, z różnych stron płynęły do mnie sprzeczne sygnały. Jedni uważali, że powinienem zrezygnować z kierowania tym stowarzyszeniem. Inni twierdzili, że należy przy tym trwać. Wybrałem to drugie rozwiązanie, ponieważ to jest moja idea, którą realizuję od dwudziestu dwóch lat. Jestem z tego dumny. To jest jedno z największych stowarzyszeń charytatywnych na terenie Wielkopolski. Jest to organizacja, która ma w swojej tradycje i konkretne osiągnięcia. Cieszy się dużym zaufaniem ze strony społeczeństwa. Każdego roku mieszkańcy powiatu ostrowskiego mogą przekazywać jeden procent swojego podatku na organizacje pożytku publicznego. Od samego początku niekwestionowanym liderem w tym zakresie jest nasze stowarzyszenie. Aż trudno uwierzyć, że „Gwiazda na Rynku” ma już dwadzieścia lat. To oznacza, że mocno wpisała się w lokalny krajobraz. Z pewnością po dwudziestej edycji będą różne rozważania. Chcemy, żeby odbyło się jeszcze kilka tych bożonarodzeniowych imprez. Czy tak się stanie? Zobaczymy. To zależy od wielu czynników na przykład od zdrowia osób, które to wydarzenie organizują, od hojności sponsorów. Pamiętajmy, że jest to impreza o charakterze charytatywnym. Natomiast trochę pieniędzy kosztuje.

Jak spędza Pan święta? Preferuje Pan wyjazdy świąteczne czy rodzinną, domową atmosferę?

Jeszcze nigdy nie spędziłem świąt poza domem. Zawsze jestem w tym czasie z bliskimi, tutaj w Ostrowie. Raz zdarzyło się, że Święta Bożego Narodzenia spędzaliśmy tylko z synami. Z żoną zadbaliśmy, aby ta pierwsza gwiazdka w nowym mieszkaniu, była pod każdym względem perfekcyjnie przygotowana od prezentów po stronę kulinarną. I co się okazało. Kiedy synowie dorośli i spytałem ich, które święta najbardziej zapisały się w ich pamięci, byłem święcie przekonany, że powiedzą o Bożym Narodzeniu zorganizowanym w naszym małym gronie. Okazało się, że najmilej wspominają te święta, gdy dom wypełniony jest rodziną i świętują z nami babcie, ciocie, wujkowie oraz kuzynostwo.

Jakiej potrawy nie może zabraknąć na wigilijnym stole?

Najważniejsza jest zupa rybna z bardzo dobrymi grzankami. To potrawa, której smak pozostał jeszcze z dzieciństwa. Oczywiście karp i kapusta z grochem.

Co w tym roku chciałby Pan znaleźć pod choinką od Mikołaja?

Nie mam konkretnego marzenia. Z każdego prezentu się cieszę. Każdy podarek, który jest ofiarowany od serca, zawsze jest miły. Nieważne czy to jest książka, płyta czy kosmetyk. Tak naprawdę ostatnie dwa lata, które są wypełnione pracą zawodową pełną emocji, to ten czas tak szybko mi płynie, że nawet nie mam czasu zastanawiać się, co byłoby moim wymarzonym prezentem.

Jakie życzenia chciałby Pan przekazać wszystkim czytelnikom „Kuriera Ostrowskiego”?

Przede wszystkim chciałbym, aby czytelnicy byli nawzajem dla siebie życzliwi. Ta życzliwość powinna płynąć do ludzi oraz od ludzi pod ich adresem. Myślę, że jeśli jest zgoda w rodzinie i wśród osób, które nas otaczają, to wtedy łatwiej się buduje. Życzyłbym wszystkim uśmiechu, który w trudnych sytuacjach jest dużą pomocą oraz zdrowia, bo tam, gdzie pojawia się choroba, wtedy rozpoczyna się tragedia.

Rozmawiała Karolina Winiecka

Dodał(a): Biuro Promocji
Odwiedzin: 447