Sejmowa Komisja w sprawie obwodnicy

W grudniu ub. roku Starosta Ostrowski i Prezydent Ostrowa zaprosili na spotkanie parlamentarzystów z naszego regionu, by wspólnie m.in. ustalić strategię działań o dokończenie budowy ostrowskiej obwodnicy. Wówczas 17 grudnia 2012 r. ustalono, że kolejnym krokiem będą starania o sprowadzenie do Ostrowa członków Komisji Infrastruktury. Zaproszenie tej treści wystosował wcześniej już Prezydent Ostrowa, ale parlamentarzyści obiecali wsparcie dla tego, by posłowie do Ostrowa zawitali. Prezydent i Starosta zdeklarowali, że pokryją koszty przyjazdu posłów.

Efektem tego wspólnego lobbingu było spotkanie Komisji w dniu 28 stycznia 2013 r. Oprócz licznej reprezentacji poselskiej i senatorskiej do Ostrowa dotarł także Tadeusz Jarmuziewicz wiceminister infrastruktury oraz „silna’’ reprezentacja Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w tym m.in. dyrektor generalny ds. inwestycji. Nie zabrakło także Rafała Żelanowskiego i Seweryna Kaczmarka, radnych Sejmiku Województwa Wielkopolskiego oraz przedstawicieli Wojewody Wielkopolskiego. Byli również obecni samorządowcy nie tylko miasta i powiatu, ale także Gminy Ostrów i Przygodzice, przez teren których przebiegać będzie planowana obwodnica.

- To spotkanie ma unaocznić, że Ostrów poniósł ogromne koszty wywiązując się z zobowiązań podjętych przed laty w związku z budową całej obwodnicy. To co było po naszej stronie w tym m.in. budowę za ok. 14 mln złotych ul. Wylotowej, która miała być szybkim zjazdem z obwodnicy. Zrobione zostało to, co leżało w  gestii Lasów Państwowych, 44 hektary lasu zostały wycięte. Całość obwodnicy jest przygotowana do budowy, dokonano wykupów, opracowano dokumentację. Charakterystyczne jest jednak to, że zamiast ułatwień w przemieszczaniu się mamy w Ostrowie dwa miejsca, w których obwodnica kończy się w… polu – przekonywał Jarosław Urbaniak Prezydent Ostrowa.

Aby dobitnie pokazać obecny stan zabrano wszystkich na przejazd autobusem pokazując m.in. miejsca, w których kończy się zarówno obwodnica, jak i ul. Wylotowa. Kiedy jechano pierwszym odcinkiem skrupulatnie liczono ilość spotkanych pojazdów pokazując gościom, jak niewielki ruch odbywa się na tym odcinku i że w tym stanie obwodnica nie spełnia żadnych funkcji.

- Średnie obciążenie tego odcinka wynosi ok. 3 tysiące pojazdów na dobę. To znacznie mniej niż obciążenie ruchu na podlegających nam drogach powiatowych np. na drodze Psary-Śliwniki, gdzie wynosi ono 6 tys. pojazdów. Oznacza to, że wydano ponad 200 mln zł na inwestycję, która niczego nie rozwiązuje. Cały ruch i tak przebiega przez centrum, a na dobę przejeżdża przez Ostrów ponad 25 tys. pojazdów. Gdyby nam przekazano kwotę ponad 200 mln. to remontując nasze drogi osiągnęlibyśmy większy efekt niż tym przypadku. Pozostawienie inwestycji na tym etapie to nie jest podejście gospodarskie, zupełnie niezrozumiałe dla nas Wielkopolan – przekonywał Paweł Rajski Starosta Ostrowski.

O potrzebie realizacji inwestycji przekonywali także radni Sejmiku wskazując, że droga S11 ma ważne znaczenie dla całej Wielkopolski, bo jest jej kręgosłupem komunikacyjnym z północy na południe.

- Mamy takie odczucie, że z Warszawy nie widać tego, co jest istotne dla Wielkopolski. Niepokoi nas to, że tej drogi nie ujmuje się w planach inwestycyjnych na przyszłość, a np., na wschodzie Polski buduje się drogę, która ma intensywność ruchu na poziomi ok. 10 tys. pojazdów. W Wielkopolsce budzi wstyd, zdziwienie i zniechęcenie fakt, że można zrobić coś w połowie, co niczego nie załatwia a pochłonęło określone środki. Kończmy, więc zdanie, które rozwiązuje konkretny problem – mówił Rafał Żelanowski.

Minister T. Jarmuziewicz przyznawał, że widzi zasadność argumentów unikał jednak konkretnych obietnic.

- Kilka tygodni temu podjęliśmy decyzje, że próbujemy udrożnić najważniejsze szlaki komunikacyjne w Polsce, trochę kosztem obwodnic. Natomiast w przypadku Ostrowa mamy o tyle niezwykłą sytuację, że zaangażowaliśmy przy rozmaitych okazjach więcej grosza publicznego niż gdzie indziej. To jest narzędzie presji, które nie daje nam komfortu, a raczej kłopot w podejmowaniu decyzji. To jest kompletnie inna sytuacja, kiedy wycięto 44 hektary lasu, a miasto zaangażowało tyle pieniędzy od tej, w której inwestycja ma się rozpocząć na gołym polu. Będę rekomendował Ministrowi i GDDKiA ten projekt do realizacji – odpowiadał na pytania samorządowców i dziennikarzy.

Pytany o konkretne terminy, w których mogą zapaść decyzje stwierdził, że są one uzależnione od zatwierdzenia budżetu unijnego i przeznaczenia środków na budowę dróg.

- Myślę, że druga połowa lutego będzie takim momentem, w którym będziemy mieli wystarczającą wiedzę i będziemy mogli przedstawić władzom Ostrowa i Powiatu i okolicznych gmin pomysł na sfinansowanie waszej obwodnicy. Osobiście mam ten dyskomfort, że 3 lata temu otwierałem pierwszą część obwodnicy Ostrowa. Miałem nadzieję, że będę akuszerem całości inwestycji i ujrzy ona światło dzienne – powiedział wiceminister.

Przewaga ostrowskiej obwodnicy wynika także z tego, że inwestycja ma wszystkie potrzebne dokumenty i pozwolenia niezbędnie do jej rozpoczęcia. Jak mówili przedstawiciele GDDKiA w przypadku pojawienia się środków finansowych jednostka ta potrzebuje kilka miesięcy na uruchomienie inwestycji.