Samorządy pomagały podróżnym
Kilkaset gorących posiłków oraz napoje dla zmarzniętych pasażerów kolei przygotowały powiatowe i miejskie służby zarządzania kryzysowego na ostrowskim dworcu PKP wyręczając tym samym przewoźników w akcji pomocy. Setki pasażerów po oblodzeniu trakcji utknęły w pociągach lub oczekiwali na ich przyjazd.
Decyzja o uruchomieniu służb miejskich i powiatowych służb kryzysowych zapadła w poniedziałek 20 stycznia 2014 roku. Niestety, z taką prośbą do samorządów nie zwrócił się żaden z przewoźników, których pociągi utknęły w terenie.
- Podczas posiedzenia zespołu kryzysowego w Polskich Liniach Kolejowych, do którego zostałem dopuszczony, wspólnie uznaliśmy, że to co się dzieje na kolei jest typową sytuacją nadzwyczajną, kryzysową. Powiadomiliśmy Prezydenta i Starostę, który dotarł ok. 18.00 na posiedzenie. O 20.30 spotkaliśmy się na dworcu i podjęto decyzję o uruchomieniu punktu cateringowego – powiedział Jerzy Graczarek z Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego.
Dramaturgii sytuacji dodawał fakt, że wiele pociągów zatrzymano w szczerym polu. Oblodzenie wagonów oraz nasypów nie pozwoliło przeprowadzić ewakuacji zwłaszcza z tych składów, które znajdowały się na nasypach. Pociągi utknęły m.in. w Pawłowie, pomiędzy Tarchałami i Topolą, w Odolanowie oraz Bronwoie, Słupi. Wiele godzin w pociągu spędzili pasażerowie pociągu, który utkną pomiędzy Niedźwiedziem a Ostrzeszowem, Zatrzymany przez powalone drzewo ok. godz. 18.00 dotarł do Ostrowa dopiero drugiego dnia ok. godz. 10.30. Dla przemarzniętych ludzi coś ciepłego było bardzo ważne, tym bardziej, że uruchomiony przez służby punkt gastronomiczny, po zamknięciu barów, był jedynym miejscem w którym pasażerowie mogli otrzymać ciepły posiłek. O tym, czy było takie zapotrzebowanie świadczą liczby.
– W nocy z poniedziałku na wtorek wydano 150 gorących posiłków – zupę oraz chleb i ciepłe napoje. We wtorek od godz. 8.00 do 11.00 wydano kolejne 200 posiłków. A od 11 do popołudnia następne 100 posiłków. Zaopatrzenie zostało zabezpieczone we współpracy z Caritasem. Jesteśmy przygotowani na to, że możemy działać do czasu, aż sytuacja nie ulegnie poprawie – powiedział Piotr Olszak, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego.
Pierwszej doby kryzysu reakcja przewoźników była bardzo słaba. Jak podkreślają pracownicy służby zarządzania kryzysowego, dopiero drugiego dnia uległa ona poprawie. Dzięki czemu służby kryzysowe były informowane, o której na ostrowskim dworcu przyjedzie pociąg, ilu pasażerów się spodziewać, dla jakiej liczby przygotować posiłki. O akcji w Ostrowie wiedzieli także już pasażerowie. Propozycję możliwości noclegu w bursie szkolnej przedstawił Starosta Ostrowski. Do dyspozycji pasażerów udostępniono 5 pokoi. Z takiej możliwości skorzystało kilka osób.
- Tę sytuację przyjmuję z mieszanymi uczuciami. Jako samorządowcy pojawiliśmy się tutaj z racji naszego sumienia i obowiązkowości. Gdyby nie to zaangażowanie ci ludzie całą noc siedzieliby na dworcu bez dostępu do stołówki. Żaden przewoźnik nie odezwał się do nas w dniu wczorajszym. Dopiero, gdy w mediach zrobiło się głośno, na drugi dzień zadzwonił przedstawiciel Inter City, nie wiedząc w ogóle, co się tutaj dzieje. Tymczasem my pasażerowie kupując bilet podpisujemy umowę z przewoźnikiem, że bierze za nas odpowiedzialność i zagwarantuje nam bezpieczną podróż. Pokazaliśmy, że potrafimy współdziałać i, że wszyscy pasażerowie są dla nas ważni – powiedział Paweł Rajski Starosta Ostrowski.
– Chcę podziękować służbom, które włączyły się w tę akcję, chociaż nie było to tak naprawdę nasze zadanie. Całą akcją kierował Sekretarz Miasta Andrzej Baraniak. Zabezpieczyliśmy nie tylko naszych mieszkańców, ale podróżnych. Zależało nam, aby powiat i miasto wyciągnęło do tych ludzi rękę. Było to zadanie nadzwyczajne. Szkoda tylko, że wcześniej nie było sygnałów od właściwych osób. Jesteśmy otwarci na pomoc, ale można było to zrobić lepiej gdyby tylko ktoś zechciał nas poinformować – powiedział Marlena Maląg Zastępca Prezydenta Ostrowa.