Uratowały życie człowiekowi
Weronika i Daria uczennice ostrowskich szkół, które na początku marca br. zapobiegły samobójstwu mężczyzny otrzymały upominki i gratulacje za swoją postawę. - Znalazłyście się w odpowiednim czasie i miejscu mówił Zbigniew Raczak – komendant Powiatowy Policji w Ostrowie Wielkopolskim.
Spotkanie z uczennicami oraz ich mamami odbyło się 17 marca 2014r. w Komendzie Powiatowej Policji w Ostrowie. Uroczystość była pokłosiem sytuacji, która miała miejsce 4 marca w godzinach popołudniowych w rejonie Alei Solidarności w Ostrowie. Przechodzące dziewczyny zauważyły w pobliskim zagajniku mężczyznę, który zakłada sobie na szyję pętlę, przerzucając jednocześnie przez gałąź pasek. Uczennice podbiegły do mężczyzny i próbowały go odwieźć od tego czynu, jednocześnie wzywając policję.
Dziewczęta są uczennicami ostrowskich szkół. Młodsza z nich pobiera naukę w Gimnazjum nr 1 im. Polskich Noblistów przy ul. Wrocławskiej, a jej koleżanka uczęszcza do Zespołu Szkół Transportowo - Elektrycznych przy ul. Kantaka.
- Zaprosiliśmy Was, aby podziękować za zachowanie i postawę, która uratowała życie mężczyźnie. W czasach, gdy wielokrotnie mówimy o zobojętnieniu na drugiego człowiek, na krzywdę to ważne zachowanie. Nie byłyście obojętne. Czasem, gdy człowiek znajduje się w złym okresie, w tym, momencie potrzebuje obecności drugiego człowieka. Potrzebuje, aby ktoś go wsparł – powiedział komendant Z. Raczak, gratulując mamom wychowania córek.
Bohaterskie dziewczyny otrzymały od policji listy gratulacyjne i maskotki. Od Starosty Ostrowskiego wyjątkowe albumy pt. „Anioły’’.
- Szukaliśmy czegoś, co będzie idealnie pasować do tej sytuacji i wybraliśmy tę piękną publikację. Każdy ma swojego anioła stróża, a wy także byłyście dla kogoś aniołami. Dziękuję Wam za ten przejaw ludzkiej solidarności – powiedział. Paweł Rajski.
Od Ewy Mielczarek, przewodniczącej Komisji Bezpieczeństwa Rady Powiatu uczennice otrzymały maskotki.
– Kiedy na komisji omawialiśmy problem samobójstw, nie sądziłam, że tak szybko będzie tak pozytywny oddźwięk w tej sprawie. Od tego roku Komendant miał wprowadzić statystykę, ile osób udało się odwieźć od tego aktu desperacji. Wy jesteście najlepszym przykładem, że można – powiedziała radna.
Same bohaterki były nieco zaskoczone zainteresowaniem mediów, skromnie odpowiadały, że na ich miejscu wielu postąpiłoby tak samo.
- To był impuls. To było po prostu naturalne. Podeszłyśmy do niego, zabrałyśmy pasek. Byłyśmy w kontakcie telefonicznym, bo koleżanka za tym Panem poszła pilnując. To działo się tak szybko, że nie bałyśmy się. Nawet nie pomyślałyśmy w tym momencie o sobie – relacjonowały dziennikarzom. – On był nawet agresywny, mówił, że mamy się nie wtrącać, mamy odejść. Ale nie potrafiłyśmy tak po prostu go zostawić.