Kamizelki ratujące życie
Na Oddziale Kardiologii ostrowskiego szpitala po raz pierwszy zastosowano u pacjenta kamizelkę ratującą życie u pacjentów cierpiących na arytmię serca.
Do tej pory pacjentom z arytmią serca wszczepiano najczęściej kardiowertery – defibrylatory do serca. Odbywało się to podczas operacji.
-,,Tymczasem jest grupa chorych zagrożonych nagłym zgonem sercowym jednak z przemijającymi stanami arytmii. W takich sytuacjach nie ma sensu wszczepiania równie drogiego urządzenia dosercowego podczas operacji’’- przekonuje Janusz Tarchalski kierownik ostrowskiej kardiologii.
-,,Znacznie prościej założyć pacjentowi kamizelkę, w którą zapakowane są elektrody z czujnikiem i defibrylatorem. Pacjent jest monitorowany 24 godziny na dobę. W momencie wystąpienia sytuacji zagrożenia życia urządzenie zadziała samo. Defibrylator włącza się automatycznie’’.
Kamizelkę pacjent nosi cały czas przy sobie. Można ją zdejmować np. na czas wykonania prysznica, a po trzech miesiącach jeśli przypadłość ustąpi zrezygnować z niej w ogóle.
Pierwszym pacjentem w Ostrowie był Pan Paweł. Jak sam stwierdził urządzenie jest wygodne.
-,,Kamizelka jest lekka, nie przeszkadza. Taka faktycznie kamizelka. Myślę, że nie będzie mi komplikować życia. I będę w niej normalnie funkcjonować’’ – powiedział Pan Paweł Sobczak stwierdzając, że także z tych względów warto to rozwiązanie szerzej popularyzować.
Tym bardziej, że metoda stosowana od lat na Zachodnie u nas wciąż jest mało znana. W Niemczech miesięcznie stosuje się ok. 1200 kamizelek. W Polsce przez kilka lat założono jedynie ok. 200 sztuk. Procedura jest refundowana w ramach NFZ jednak wymaga każdorazowo zgody funduszu do na zastosowania w konkretnym przypadku.
Cieszy fakt, że dzięki zespołowi doktora Janusza Tarchalskiego ostrowski oddział dołącza do nielicznych placówek w kraju stosujących „medyczne kamizelki’’